...

Rozdział 2


Po sporej przerwie powracam! Mam nadzieję, że nowy wygląd bloga, jak i zarówno rozdział spodobają wam się. Wyrażajcie swoje opinie w komentarzach :)


Noc minęła ciężko. Dziewczyna chciała zostać w łóżku i dalej zalewać poduszkę łzami, lecz nie pozwoliła jej na to matka. Pierwszy dzień szkoły... Szkoły bez Nathaniela. Liv nie myślała jak to będzie wyglądało wśród rówieśników. Czy oni w ogóle, zdawali sobie sprawę z tego co się dzieje? Czy znali prawdę? A może państwo Ramsey rozpowiedzieli nieprawdziwą plotkę o zwyczajnej chorobie Nathana, np. podłapaniu jakiejś złośliwej bakterii? 'No cóż, wszystko się z czasem wyjaśni' - pomyślała nastolatka. Włożyła na siebie granatowe dżinsy, czarną bluzkę z baskinką i świeżo kupione kowbojki do kostek. Rozczesała poplątane włosy z grobową miną na twarzy, a następnie wyszła z pokoju biorąc torbę z książkami. Weszła do kuchni i zauważyła na stole czekające na nią śniadanie. Posiłek to ostatnia rzecz na jaką miała dzisiaj ochotę. No ale przecież Snooki nie wypuści jej z domu bez solidnej porcji omletu z płatkami owsianymi, który serwowała już od dziesięciu lat na każde, pierwsze danie.
- Dzień dobry! - powiedziała matka, która jako straszna tradycjonalistka, zawsze upinała swe bujne włosy w kok - Jak się masz?
Liv spojrzała na nią sądnym spojrzeniem. A jak się mogła czuć po tym wszystkim? Wczoraj dowiedziała się, że jej przyjaciel jest ciężko chory. Nie spała całą noc bez piętnastu minut. Tak, no ale przecież wszystko jest dobrze. Nic się nie zmieniło. Znów trzeba grać szczęśliwą na pozór wszystkim. Udawać i okłamywać ludzi.
- Lepiej niż wczoraj. - powiedziała i zasiadła na krześle starając się uniknąć wzroku mamy. Do pomieszczenia wmaszerował Tim udając żołnierza. Zasalutował przed chrzestną i wskoczył na stołek obok Olivii.
- Jak pierwsza noc w domu? - spytał z radością i uśmiechnął się do dziewczyny. Nie miał jedynki z przodu szczęki i trójki na dole. Wyglądał jak typowy siedmiolatek. Tlenione blond włosy i niebieskie oczy. 'Kiedyś będzie z niego niezły łamacz kobiecych serc' - pomyślała Liv.
- Dobrze - odpowiedziała z sztucznym uśmiechem. Chyba trochę zbyt wydobytym z jej alter ego. Przecież nie mogła winić o to co się stało dziecka. Dziecka, matki ani kogokolwiek innego. Może gdyby Nathan wcześniej powiedział o jego dolegliwościach... Spojrzała na zegarek i się porwała.
- Muszę iść, bo się spóźnię - rzekła całując członków rodziny w poliki - Po szkole planuję udać się do szpitala, więc będę po piętnastej trzydzieści.
-Ale..... - Snooki nie zdążyła dokończyć, ponieważ jej córka była już poza domem.
Dziewczyna wybiegła na chodnik przed budynkiem i rozejrzała się wkoło. Wszystko wirowało. Jakby przeszło tu tornado. Wystraszona cofnęła się o krok, ale doszła do wniosku, że to jej wyobraźnia. Tak właśnie się czuje. Nic nie jest na swoim miejscu, tylko wszystko zostało porozrzucane po różnych zakątkach świata.


Po siedmiu godzinach męki spędzonych w szkole, słuchając mega nudnych wykładów i kryteriów oceniania, które były przypominane każdego roku, dziewczyna udała się do szpitala. Właśnie w takich chwilach jak ta, żałowała że sprzedała swojego dodgea żeby wyjechać na wakacje. Ale o pracy na razie nie było mowy. Miała inne, ważniejsze sprawy na głowie. A przede wszystkim swojego przyjaciela.
Liv wjechała windą na 4 piętro. 'Co teraz? Chodzić po salach i szukać go, czy spytać się jakiejś pielęgniarki? A jeśli mnie nie wpuszczą?' - rozmyślała i postanowiła podejść do kobiety która była pomocą lekarską. Miała rude włosy do pasa związane w koński ogon i niebieski fartuch.
- Przepraszam - powiedziała doganiając ją - Szukam mojego kolegi. Nathaniela Ramseya. Został niedawno przyjęty - starała się wyglądać profesjonalnie gestykulując dłońmi.
Sanitariuszka uważnie popatrzyła na nastolatkę i obdarzyła ją promiennym uśmiechem. W powietrzu unosił się zapach zupy marchewkowej i wanilii. Po przestronnym korytarzu spacerowała młoda kobieta z twarzą anioła. Można na niej było dostrzec zmęczenie, ale także trudy walki. Walczyła z czymś znacznie gorszym niż potworem. Upiór zabiłby ją szybko i nic by nie poczuła - choroba osłabiała ją każdego dnia, sprawiając ogromne cierpienie.
- Zaraz sprawdzimy złotko. Chodź za mną - zaprowadziła dziewczynę do ogromnego biurka na którym znajdowała się sterta papierów i komputer, a następnie zaczęła szukać. Nastolatka śledziła jej ruchy, podążając za nią wzrokiem. - Tak,  leży u nas. Sala nr 25. Ale poczekaj! Nie możesz tak tam wejść.
Pielęgniarka poszła do pomieszczenia z tyłu. Zdziwiona Liv czekała, zastanawiając się po co poszła.
- Proszę, musisz to nałożyć na twarz.
Spode łba zerknęła na nią absurdalnie. On przecież nie jest trędowaty! Wysunęła swą smukłą dłoń i odebrała sztuczny materiał od kobiety. Nałożyła na uszy, zakrywając usta i nos. Teraz sama wyglądała jakby tu pracowała. W sumie zawsze chciała być neurochirurgiem, odkąd babcia zaczęła jej mówić opowiastki o znachorach. Dziewczyna odeszła od kasztanowej lady z której wszystkiego można by się dowiedzieć i zaczęła szukać sali nr 25. Odszukała już 17...20...24... i wreszcie natrafiła na 25. Stanęła jak wryta w ziemię. Jej żołądek momentalnie się ścisnął i chciał wypłynąć na zewnątrz. Oczy, całe zaszklone odmówiły posłuszeństwa. 'Nie można ci płakać! Nie można ci płakać!' powtarzała w myślach.
Ale jak miała tego nie robić skoro ukazał jej się widok przyjaciela leżącego tyłem do drzwi, patrzącego w okno z setką podłączonych kroplówek. To on zawsze był najsilniejszy! A teraz ona - najsłabsze ogniowo, stała przed jego salom. Był to bardzo przykry widok przez, który ogarnęła ją pustka i żal. Obtarła oczy ręką i zrobiła dwa kroki... trzy... cztery... Nagle chłopak się poruszył i odwrócił. Jego twarz... Jezusie jego twarz... Pomimo ciężkiej choroby nie utraciła tych wyjątkowych rys. Jego kości policzkowe nadal były wyostrzone tak jak w czerwcu, gdy ostatni raz go widziała. Pozostał tak samo zjawiskowo przystojny... W oczach można było dostrzec iskierki, które pobudzone ruszały się okrążając tęczówkę. Na ustach zaczął pojawiać się coraz szerszy uśmiech.
Olivia opuściła torbę i podbiegła go przytulić. Z jej ust wydobył się nieopanowany szloch.
- Ciiiii... Nie płacz... Nie wolno ci płakać - rzekł Nathan gładząc jej brązowe włosy - Tylko ty możesz sprawić, że będę silniejszy.
Zapadła cisza. Cisza, która zawsze nadawała sytuacji nazwę "niezręczną".
Liv, siedziała jeszcze chwilę w objęciach Nathaniela gdy do pokoju weszła pielęgniarka.
- Nie można przytulać chorych, ani nawiązywać z nimi jakichkolwiek kontaktów fizycznych! Więc, albo proszę się od pacjenta oddalić, albo odwiedziny zakończone! - rzekła zdenerwowana podchodząc do chłopca i odłączając mu kroplówkę.
Gdy wyszła oboje się zaśmiali. Pierwszy szczery uśmiech od wczoraj.
- Co mnie ominęło? - zapytał podekscytowany wizytą, ale najwyraźniej osłabiony.
- Mnie się pytasz? Dopiero wczoraj dowiedziałam się, że tu leżysz, więc nie obwiniaj mnie że wcześniej cię nie odwiedziłam. Gdybym wiedziała... Gdybym wiedziała to wróciłabym wcześniej! Źle się z tym czuję. Nie zachowałam się jak przyjaciółka.
- Wiesz... Właściwie to ja prosiłem twoją mamę o to. I Tima także. Obiecałem, że jak stąd wyjdę to zabiorę go do wesołego miasteczka za dotrzymanie tajemnicy, do twojego poworotu - na chwilę przerwał po czym głośno przełknął ślinę - Chciałem, żebyś miała takie wakacje na jakie zasłużyłaś. Cały rok ciężko pracowałaś, sprzedałaś nawet własny samochód.
Nastolatka spojrzała na niego tym swoim słynnym, sądnym spojrzeniem. Nie umiała się na niego nigdy denerwować. To chyba przez tę jego minę, którą umiał zaczarować każdego. Lekko zbita z tropu wyjęła z torby podręczniki - do geografii, angielskiego i francuskiego.
- Popatrz tylko co ci przyniosłam. Pomyślałam, że się nudzisz donc monsieur zobacz jak się o ciebie troszczę - zażartowała i podała mu książki.
Nathan jeszcze raz obdarzył ją swym ciepłym spojrzeniem, po czym spuścił głowę. Jego usta się wykrzywiły. Dotknął dłoni przyjaciółki, która leżała na błękitnej pościeli i pogładził opuszkami palców.
- Naprawdę cieszę się, że tu jesteś... - rzekł ciężko dysząc.
Zadzwonił telefon. Dziewczyna już dokładnie wiedziała, komu przypisała tą melodię.
Mama.
Jak zwykle dzwoni w najmniej odpowiednim momencie. Nieraz udało jej się przerwać ważny moment, który z pewnością mógłby przejść do historii w pamięci Liv.
- Mamo nie teraz. Jestem zajęta... - powiedziała spoglądając na wyraz twarzy kolegi. - Dobrze, zaraz będę - odpowiedziała i odłożyła słuchawkę. Porwała się z krzesła dostawionego obok łóżka i zarzuciła skórzaną torbę na ramie. Lekko pokazała zęby i nachyliła się, żeby uściskać Nathaniela.
- Przyjdę jutro. Opowiesz mi wszystko jeszcze raz.

23 komentarze:

  1. Fajny rozdział tylko szkoda że jest krótki. Smutno mi się zrobiło z powodu Nathaniela. Interesująco piszesz, masz talent do pisania, widać to po stylu. Powodzenia w pisaniu bloga.
    http://take-a-pencil-and-draw-a-f1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ok... zależy ci na moim komentarzu, więc się muszę postarać. Byle nie za bardzo.
    Na początek: ładny układ, zmień czcionkę, bo musiałam czytać na zaznaczeniu, kolor wtapia się jak kameleon po szkoleniu BHP. Poza tym, jak wyjustujesz i wyrzucisz myśli do nowych akapitów, będzie świetnie.
    Przecinki dalej mają wakacje lub są na tyle wredne, że jak się je postawi dobrze, to przeskakują na złe miejsca.
    To są jakieś zęby "jedynki" z tyłu szczęki? Człowiek się uczy całe życie. Typowy siedmiolatek już majstruje przy kolorze włosów, czy chodzi po prostu o blond naturalny? Lada, z której wszystkiego można się dowiedzieć... Takie współczesne stoliczku nakryj się, ok... Jak już mówiłam, czasami kuleją u ciebie przypadki, głównie związane z frazeologią, ale nie ma co narzekać, pożyjesz, nauczysz się.
    Fascynuje mnie twój sposób pisania. Z jednej strony bardzo podstawowe błędy, z drugiej zaawansowane techniki prowadzenia akcji, omówienia, półmigotliwość narracji i inne takie. Na pewno masz talent, byleby nad nim pracować odpowiednio. Nie wiem, czy znajdziesz jakieś ćwiczenia, najwyżej zapytaj polonistki lub mnie, jeśli będziesz zdesperowana aż do tego stopnia.
    Fabularnie świetnie. Delikatnie, bez nachalności flaków z olejem, jak to niektórzy mają w zwyczaju, tak kobieco i chyba wychwytując istotę choroby - cichej i powolnej.

    Czekam na więcej i (jak zwykle) pisz jak coś "urodzisz" na blogu.
    Kuroneko (Stray) http://spoza-granicy-wolnosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za szczerą wypowiedź (z której praktycznie nic nie zrozumiałam, ale powrócę do niej za parę lat i wszystko będzie oczywiste) :) Odnośnie włosów: była to taka 'przenośnia'. Chciałam dać do zrozumienia, że były one po prostu bardzo jasne ;) Ogólnie zawdzięczam Ci zmianę wyglądu i postępy, które według mnie są coraz większe. Tradycyjnie - dam znać ;)))

      Usuń
  3. Masz talent do pisania opowiadań!



    Poklikasz w linki w najnowszym poście?
    W zamian mogę zaobserwować Twojego bloga lub dać do niego link w kolejnym poście.
    http://loczek-blog.blogspot.com/- KILK

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jak zwykle fantastyczny :3 Nie mogę doczekać się kolejnego!
    Tymczasem zachęcam do przeczytania nowego posta na moim blogu. :D
    brokennhalo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny blog :) Piszesz cudownie, niczym urodzona pisarka. Rozdział przepełniony emocjami głównej bohaterki, Liv :) Wspaniale :D Bardzo intrygująca historia.
    Czekam na next i przy okazji zapraszam do mnie na kolejny rozdział:
    http://hogwart-naszymi-oczami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej!
    Na wstępie przepraszam za spam tutaj, ale nie znalazłam odpowiedniej strony do tego. Mam nadzieję, że mnie za to nie zabijesz :)

    Emilia zaczyna wchodzić w dorosłe życie. Od nowego etapu dzieli ją tylko kilka egzaminów maturalnych, do których ma niebawem przystąpić. Przed nią wyjazd na wymarzone studia do wielkiego miasta, wspólne zamieszkanie z ukochanym chłopakiem oraz chęć przeżycia niesamowitych przygód. Jednak tragiczne zdarzenia wprowadzą w jej idealnych planach prawdziwy zamęt. Na dodatek, w tych trudnych chwilach, zwariowana przyjaciółka namawia ją na szalony pomysł. Czy oderwanie się od przytłaczającej codzienności będzie dobrym rozwiązaniem?

    http://paryska-finezja.blogspot.com

    Bardzo serdecznie zapraszam! Może Ci się spodoba i zostaniesz ze mną na dłużej! :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. W pierwszej chwili, gdy weszłam na twojego bloga w oczy rzucił mi się piękny szablon. Przeczytałam całego bloga, od prologu po owy 2 rozdział i nie ukrywam, że jestem pod wrażeniem. Choć pojawiają się błedy frazeologiczne i te braki przecinków nie jest źle. Mogę powiedzieć, że jest świetnie. Widać, że masz swój styl. Potrafisz opisać daną sytuację, pokazać ja w jak najlepszym swietle. To dobrze. Pracuj nad soba, a niedługo osiągniesz perfekcję. Poza tym jesteś młoda i jak na dwój wiek piszesz wrecz no hm.. zajebiscie! Całe zycie sie uczy. W koncu trening ceni mistrza jak mówia. Badz uwazna i cierpliwa, a na pewno się uda ;*
    Dziekuje za miłe słowa na moim blogu ;) Oczywiscie czekam na nastepny ;*
    Pozdrawiam i życze weny :)
    http://drive-my-heart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawy i świetny rozdział. Masz kilka błędów, ale kto je nie popełnia. Podoba mi się pomysł na bloga, łatwo się czyta twoje posty + piosenki <3
    Pozdrawiam i życzę dużo weny :)
    http://prisonersofthemoon.blogspot.com/ - zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny wygląd bloga! :) Nie poznałam go i dopiero po Twoim pierwszym wpisie poznałam, że to ten sam, który kiedyś odwiedziłam. :) Jeśli chodzi dalej o szablon, to lubię Phoebe, pamiętam ją z H2O! :D Potem była w pamiętnikach, tam ją znielubiłam. :/ Oczywiście jako postać.
    Co do rozdziału, jest bardzo dobrze napisany, lubię czytać bezbłędne prace. Powodzenia i dużo weny przy kolejnych rozdziałach. I dziękuję za długi komentarz na blogu, bardzo mi miło. :) Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  10. jeeej świetne :)
    i świetny blog ; ) http://justyna-bloog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam!
    Nowy rozdział
    http://spoza-granicy-wolnosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowy rozdział na blogu.
      Kuroneko (Stary) spoza-granicy-wolnosci.blogspot.com

      Usuń
  12. Wygląd bloga jest śliczny, te odcienie błękitów świetnie ze sobą współgrają, tworzą cudowną atmosferę. No i piękna Phoebe Tonkin *-*
    Chciałabym Ci bardzo podziękować za tak miłe słowa pod moim postem ;) W odpowiedzi na pytanie czy powinnaś się bać, odpowiadam że nie :) Jeśli chodzi o tych morderców, to interesują mnie ich biografie i pobudki, jakie popychały ich do popełniania przestępstwa, wiąże z kryminologią swoją przyszłość.
    Z chęcią, kiedy znajdę czas nadrobię rozdziały u Ciebie, jednak póki co, zapraszam do siebie na kolejny rozdział ;)
    pozdrawiam
    moodybrown.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. kolejne czytadło :)

    blog-na-luzie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Nowy rozdział na blogu.
    Kuroneko (Stary) spoza-granicy-wolnosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Muszę przyznać rozdział bardzo ciekawy i wciągający plus wygląd bloga wiele zmienił jest bardzo delikatny i przyjemny dla oczu :) Życzę dalszej weny i czekam na następny rozdział :)
    Plus zapraszam do siebie na kolejny rozdział http://opowiadanie-1przekleta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Wykonałam twój szablon. [ http://ministerstwo-szablonow.blogspot.com/2014/08/151-what-doesnt-kill-you-makes-you.html ]

    OdpowiedzUsuń
  17. W końcu zabrałam się do czytania. Znalazłam jeden błąd w odmianie. "A teraz ona - najsłabsze ogniowo, stała przed jego salom.". Powinno być "przed jego salą" ;)
    Cóż, zastanawiam się czy Nathaniel na pewno jest tylko :) Ciekawi mnie jak rozwinie się ta znajomość ;p czekam na następny rozdział... i póki co, zapraszam do mnie na kolejny :)
    pozdrawiam
    moodybrown.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Ty okrutna jak mogłaś skończyć w tak ciekawym momencie !? ;-;
    Czemu akurat jej najlepszy przyjaciel musiał zachorować to totalnie niesprawiedliwe:c
    Ciekawa jestem co Liv robiła na wakacjach ;)
    I czy Nathanielowi choć trochę się poprawi ?
    Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział :*

    Zapraszam na nowe rozdziały ;)
    http://thevampirediariesskryteserca.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny rozdział. Do tego taki wzruszający. Tło mi się bardzo podoba.
    Czekam na kolejne rozdziały i życzę weny, bo się na pewno przyda :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Fascynujący szablon, bardzo ładnie 'zgrabnie' napisane. Dużo opisów ( co mi osobiście się podoba). Całość jest świetnie dopracowana ;)

    http://defense-victory.blogspot.com/ - zajrzyj jeśli będziesz, miała czas.

    Pozdrawiam i życzę weny ;) A i gratuluję nominacji.

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudooo <333 Powiem szczerze, że lubię Tima, mimo że jest drugoplanową postacią. Właściwie chciałabym czytać o nim więcej. Nathaniel... Co tu o nim napisać. Szkoda, szkoda. Mam nadzieję, że jakoś zaiskrzy między nim, a Liv. Matka dziewczyny też potrafi zadzwonić w najgorszym momencie, a już liczyłam na jakąś uroczą scenę. :*

    power-in-decline.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń