Mam dla was rozdział 1, pisany wczoraj w nocy ;) Najlepsza pora na wenę twórczą :) Zapraszam do czytania i komentowania :) Milej niedzieli. ♥
Rozdział 1
Wrzesień, 2014r., Berkley
Snooki siedziała w kuchni, oparta o ramę mahoniowego krzesła, wyglądając przez okno i czekając na powrót córki. Po dwóch miesiącach rozłąki, wreszcie powita ją w domu. Olivia. Ach, wspaniała Olivia. Darzyła ją wyjątkową troską, chociaż rzadko można było to dostrzec. Zajęta wiecznie sobą, pracą i porzuconym chrześniakiem, pani Clemans sprawiała wrażenie mało dostępnej. Choć pragnęła poruszyć niebo i ziemie, aby te relacje się zmieniły, mimu wielu prób nie udawało jej się to. Może to przez Liv? Przez jej buntowniczy i porywczy charakter, który odziedziczyła po swym ojcu? Po świętej pamięci ojcu... Lucas zginął w wypadku samochodowym zaraz po jej narodzinach. Biedaczyna nie nacieszył się drugim darem od Boga, a tamten zabrał go z tego świata. W kuchni unosił się zapach pieczonego kurczaka z papryką i ziołami. Na stole stały rozstawione talerze, a tuż obok nich porcelanowe szklanki. W oknie pojawiły się krople deszczu. Spływały szybko ścigając się ze sobą, jedna za drugą. Słychać było odbijanie się o ziemie wody. Nagle na podjazd podjechało czarne Audi z 2005r. Snooki porwała się na nogi. W powietrzu można było wyczuć zdenerwowanie. Kobieta pogładziła ręką swój kaszmirowy sweter i włożyła kosmyk wystających włosów do koka. Tak, to zdecydowanie ten moment na który czekała.
- Timothy, Olivia przyjechała! - krzyknęła do chłopca.
Z pokoju obok dochodził dźwięk biegnących, dziecięcych nóżek. Tim zatrzymał się przy drzwiach frontowych, trzymając w ręku żółtego tulipana. Był to dowód miłości jaką darzył swą przybraną siostrę. Brakowało mu uczuć ze strony bliskich, chociaż rodzina Clemans'ów obdarowywała go wszystkim co miała. Każdego wieczora ktoś przychodził do jego pokoju, opowiadał bajkę i całował w czoło na dobranoc. Miał wszystko to co każdy siedmiolatek - prócz rodziców. Tak, nie miał tylko dwójki bliskich mu nad życie osób, którzy potrafiliby sprawić, że byłby najszczęśliwszą istotą na Ziemi. Drzwi się otworzyły i zza ich progu wyłoniła się wysoka brunetka. Włosy miała związane w ciasny warkocz z którego nie wystawał nawet jeden kosmyk. Brązowymi oczami zmierzyła się z chłopcem, a następnie podbiegła i wzięła go na ręcę.
-Olivia! Olivia! Tęskniłem za tobą najmocniej na świecie! - powiedział całując ją w różowy policzek. Jego malutkie rączki wręczyły jej kwiatek zerwany tego samego popołudnia, w ogrodzie pani Siobhan.
Dziewczyna jeszcze raz serdecznie go ucałowała.
Nadszedł ten moment.
Snookie i Liv spojrzały na siebie z czułością.
Obie lekko się uśmiechnęły, po czym wybiegły i mocno objęły.
- Ciebie też dobrze widzieć mamo... - powiedziała z łzami w oczach.
Do holu weszła jeszcze jedna kobieta. Różniła się jednak od poprzedniej. Miała krótkie blond włosy do ramion, duże usta pomalowane czerwoną szminką i wyraziste oczy, które minimalnie podkreśliła eyelinerem. Wyglądała na 26 lat, może trochę mniej.
- Dostraczyłam Ci ją całą i zdrową - rzekła wyginając rytmicznie wargi. - Wpadnę do was jutro, bo jeszcze muszę odebrać Colina z pracy. Buźki. - pożegnała się i wyszła.
Wszyscy poszli do kuchni. Zasiedli przy drewnianym stole delektując się posiłkiem, i opowiadając co ich ominęło.
- Jak u babci? Dawno nie byłam w Detroit. Zmieniło się coś? - spytała cicho Snooki.
Atmosfera nadal była napięta, ale nie tak bardzo jak na początku spotkania. Rodzina starała się nie dać po sobie znać prądów nerwowych, które ich przeszywały. Dziewczyna odchrząknęła po czym wzięła do buzi kolejny gryz kurczaka.
- Oj mamo przecież wiesz, że nie. Ciągle to samo. No może tylko jeszcze więcej ruin niż poprzedniego lata. I oczywiście babcia wyglądała cudnie! Tamto środkowisko jej chyba służy.
Timothy dokończył posiłek, a następnie nalał sobie do szkalnki soku wiśniowego, wypuszczając tym samym trzy kropelki na ceratę. 'To chyba z podekscytowania'- powiedział sobie w myślach i zakręcił karton.
- Olivio, jest coś o czym chciałam ci powiedzieć. Tim zostawisz nas na chwilkę same?
Chłopiec najpierw spojrzał na chrzestną złym wzrokiem, a następnie opuścił pokój.
- Co się stało? - spytała Liv patrząc na matkę.
Snooki najpierw opuściła głowę, a potem złapała córkę za dłonie.
- Nathaniel jest w szpitalu.
Zapadła cisza. Dziewczyna nie widziała co myśleć. Zasłabł? Może się odwodnił? Rozszerzyła wargi chcąc coś z siebie wydusić ale bezskutecznie. W końcu podjęła wyzwanie i powiedziała:
- Mówiłam mu że za dużo pracuje! Co mu jest? Zemdlał na ulicy?
Zapadła cisza, która była odpowiedzią.
- Skarbie tak mi przykro... - pani Clemans porwała się z krzesła i objęła córkę.
-Mamo co się dzieje?! Mamo! - zdenerwowana, doszła do wniosku że płacze. Miała mokre poliki i otwarte usta. Serce waliło jej jak szalone. Nigdy nie czuła się tak fatalnie. Poczuła jak żołądek zawiązał się w ciasny supeł. Nie mogła oddychać...
- To białaczka. Dopiero ją zdiagnozowali.
Olivia wstała z krzesła i pobiegła na górę, trzaskając za sobą wrotami. Osunęła się na drzwi i schowała głowę w kolanach.
To boli.
To strasznie boli.
Chciała żeby to się skończyło. Pragnęła pójść do Natha, przytulić go i powiedzieć że będzie dobrze. Znali się od urodzenia. To z nim spędziła najpiękniejsze momenty swojego życia. Wyciągnęła telefon z prawej kieszeni czarnych dżinsów i wpisała jego numer. Ale czy on będzie miał siłę żeby odebrać?
Po sześciu sygnałach w słuchawce odezwał się przemiły i radosny głos sekretarki. Wściekła dziewczyna pozasłaniała rolety w pokoju, przebrała w pidżamie i rzuciła na łóżko, zakładając kołdrę na głowę.
Bardzo fajne, podoba mi się.
OdpowiedzUsuńPrzydałoby się coś takiego jak karta "Bohaterowie" z imieniem, opisem postaci i zdjęciem (ja jak kiedyś pisałam to dawałam zdjęcia aktorów, piłkarzy i zaznaczałam, że zapożyczone są zdjęcia z danego źródła, a historie są całkowicie zmyślone). Pozdrawiam.
Dziękuję. Staram się. :) Aczkolwiek nie jestem wielką fanką robienia takich kart, ponieważ nie chcę psuć czytelnikowi zabawy wyobrażając sobie postacie. Obserwuję twój blog o modzie i również pozdrawiam ♥
UsuńWooooooooooooooooo *-*
OdpowiedzUsuńJak to możliwe, że piszesz coraz lepiej, co?
Rozdział super i fajnie się go czyta ;)
Nie mogę doczekać się kolejnego ^^
Serdecznie Pozdrawiam
Esse Enma Kage
http://esse-electric-heart.blogspot.com/
Ajj, dziękuję i z chęcią zajrzę do ciebie. Całuje ♥
UsuńJej *.* Cudo, aż brak słów. Nie wiem co napisać. Nie wiem czemu, ale zrobiło mi się żal Olivii. Lubię wyobrażać sobie ja wyglądają bohaterowie i to właśnie lubię w Twoim blogu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę miłego dnia :)
Dziękuję i zapraszam ponownie :)
UsuńŚwietny rozdział, cudny blog. Postać Olivii bardzo mi się spodobała. Poza tym współczuję jej.... Choroba kogoś bliskiego (w jej przypadku Nathana - człowieka, z którym znała się od urodzenia) jest z pewnością dla niej okropnym przeżyciem.
OdpowiedzUsuńŚwietnie opisujesz uczucia i relacje bohaterów. Bardzo mi się podoba to napięcie, z chwilą, gdy Liv wchodzi do domu.
Poza tym Tim, Timothy - dziecko, które na pierwszy rzut oka jest zwykłym berbeciem. Ale dotknęła go największa strata, nie ma rodziców. Przybrana matka nigdy nie będzie dla niego PRAWDZIWĄ rodzicielką. Widać jednak, że chłopiec złapał dobry kontakt z przyrodnią siostrą. Darzy ją uczuciem, a wraz z jej przyjazdem tak się denerwuje, że wylewa sok na stół. ;)
P.S. Dzięki za komentarz u mnie. Było mi bardzo miło. ;) Czy mogłabyś mnie informować o swoich nowych rozdziałach u mnie na blogu? Byłoby super. :) 3maj się. Pozdrawiam cieplutko. ;*
Evenstar
http://hogwart-naszymi-oczami.blogspot.com/
Dziękuję :) Zostaniesz powiadomiona :)
UsuńTo jest piękne !
OdpowiedzUsuńDziękuję ♥♥♥
UsuńNaprawdę robi się coraz ciekawiej. :3 Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Mogłabyś mnie informować o nowych postach na moim blogu? brokennhalo.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPewnie ;)
Usuńsłodko, podoba mi się tutaj .
OdpowiedzUsuńbędę wpadać
pozdrawiam lola
celebr.blog.pl
Nieźle piszesz, zwłaszcza jak na swój wiek, ALE zrzerasz przecinki jak kosiarka. I to nawet nie chodzi mi osytuacje wyjątkowe, bo to się zdarza zawsze, ale przed "że", "ale", "jeśli" i innymi szablonowymi spójnikami? Poza tym, może to tylko moja opinia, ale nie opisujesz zupełnie nic. Napisałaś bodaj w poprzednim poście o jakimś szatynie. Jedyne, co pozwoliło się domyślić, o kogo chodzi, to fakt, że był tam tylko jeden mężczyzna. Poza tym kilka wpadek przypadkowych, czy frazeologicznych. Ale, jak już mówiłam, jak na swój wiek nieźle, nawet bardzo nieźle. A wiem, co mówię, pracuję z kilkoma osobami w tym wieku jako edytor.
OdpowiedzUsuńCo do bloga jako takiego, to wrzuć jakieś archiwum i coś od siebie, co? Jeśli nie podoba ci się forma ciągnących się linijek, to chociaż na podstronach. Bo dopiero zaczynasz, więc nie ma problemu, ale jak już trochę napiszesz, to wracanie do początku dla kogoś nowego będzie prawie niemożliwe. Acha, i dorzuć coś do piosenek, jedna w kółko może irytować, zwłaszcza, że leci z automatu. Acha, i justuj tekst, a wyśrodkowania nie rób "napychając" dziesięć spacji, bo potem będą problemy z szablonem.
No, ale może tylko ja się czepiam. Głupie przyzwyczajenia korektorskie... Dawaj mi znać, jak będzie coś nowego na blogu, zwłaszcza, że nie pokazujesz dat więc częstotliwość jest nie do wyczucia ;P
Życzę wszystkiego najlepszego i dużo weny.
Kuroneko (Stray) http://spoza-granicy-wolnosci.blogspot.com/
PS. Z tą prawdą, to efekt był celowy. Jak już pisałam post wcześniej, jestem świadoma błędów w dialogach, czasami przekształcam nawet poprawne zdania na błędne. Może i w języku pisanym ich być nie powinno, ale odzwierciedlenie estetyki słowa mówionego narzuca nieraz niepoprawność ;P
Całkowicie mnie przejrzałeś/aś. Tak, masz rację, że:
Usuń*napycham spacją, bo chcę żeby było na środku
*nie mam archiwum bo denerwują mnie te kreski
*nie chcę kombinować z wyglądem bo boję się, że wyjdzie jeszcze gorzej niż jest teraz
*mam 13 lat, więc nie posiadam jeszcze wielu umiejętności pisarskich
W ostatnim czasie próbowałam zmienić wygląd i dodać trochę kodów, lecz niestety zadziałał tylko jeden z nich :/ Nie wiem czym jest to spowodowane. Pozdrawiam i dziękuję za opinię :)
Ekhem, jestem z natury bezczelna i ordynarna, ale postaram się pohamować teraz te zapędy ;) Trudno mi to przechodzi przez gardło, ale dusząc się żółcią napiszę coś, czego jeszcze nikomu na blogu nie napisałam : bardzo podoba mi się twój styl pisania, i myślę, że powinnam się od ciebie czegoś nauczyć. Może naprawdę masz talent do pisania, widzę to. Też dopiero zaczynam bloga z opowiadaniem- wiem jak ciężko. Będę więc cię dopingowała (u mnie nowość, wolę ludzi dręczyć). Proszę, powiadamiaj mnie u mnie na blogu o nowych rozdziałach. Mam też nadzieję, że w żołnierskich słowach wytkniesz mi, co w moim opowiadaniu jest nie tak :3
OdpowiedzUsuńprzezstrony.blogspot.com
Wow, czuję się wyróżniona? Naprawdę mi miło, chociaż wiem że nie robię tego idealnie i sama widzę błędy. ;) Na pewno zajrzę i zaobserwuje. Pozdrawiam ♥
UsuńCzuj się wyróżniona, gdyż usłyszałaś to od osoby z ego wielkości śródziemia ;)
UsuńMatko, jaki piękny! Masz ogromny talent, pisz dalej! ♥
OdpowiedzUsuńhttp://magicalsleep.blogspot.com/
Rozdział jest piękny, jak i prolog :) Szczerze, to nie mogę się przestać zachwycać twoją twórczością :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nath :c Aż mi się smutno zrobiło ;-;
OdpowiedzUsuńBiedna Liv dopiero przyjechała i już takie informacje:C
Prolog jest niezwykle ciekawy,fajnie opisałaś "szaleństwo" dziewczyny
Zabieram się do 2 rozdziału !!
Przy okazji czemu nie ma ich więcej ja się pytam ?! ;)
Czy mogłabyś mnie informować o rozdziałach ? ;)
http://thevampirediariesskryteserca.blogspot.com/
Jej :( szkoda Nathana :(
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się blog i opowiadanie. A główna bohaterka ma tak samo na imię jak ja :P
Masz talent. Więc pisz i pisz :D
W końcu znalazłam chwilę, aby poczytać dalsze rozdziały. Ten jest cudny, mimo że króciutki. Akcja dynamiczna, a to najbardziej mi się podoba. Pędzę czytać kolejny rozdział. Życzę weny :*
OdpowiedzUsuńpower-in-decline.blogspot.com